Spotkanie DKK – Czerwiec 2022 r.

W dniu  23.06.2022 r. w Czytelni Biblioteki Publicznej Miasta i Gminy Końskie odbyło się spotkanie członków Dyskusyjnego Klubu Książki. Uczestnicy rozmawiali o książce Pawła Sołtysa pt. ”Mikrotyki” i utworze Wita Szostaka pt.”Zagroda zębów”  

Wypowiedzi uczestników o książce „Zagroda zębów”

„Jestem zachwycona językiem Szostaka. Czytając miałam wrażenie, że w naszych dziejach są wiadome dwie rzeczy – że się urodziliśmy i umrzemy. Jeżeli czytamy o Odysie, to nie wiemy kim był naprawdę, czy istniał. Każda z tych historii może być prawdziwa i nieprawdziwa”

„Książka zawiera różne zakończenia dziejów Odyseusza. To taka zabawa słowem. Nie można z niej brać wszystkiego dosłownie”

„Odysa, Penelopę i Telemacha można spotkać wszędzie, są we współczesnym świecie”

„Nie odpowiadała mi się ta książka. Nie lubię czytać czegoś, co nie jest napisane liniowo”

Recenzje czytelników:

„Przyznaję się, że czytając Wita Szostaka  ”Zagrodę zębów”, sięgałam do „Słownika kultury antycznej”, aby zrozumieć miniatury literackie autora. Dominujące są historyjki opowiadane przez ojca autora, który spotkał „dzisiejszych Odysów” w różnorodnych smutnych okolicznościach.     Podobały mi się w książce zwroty:

– „Strzępienie języka o zagrodę zębów”

– „Odnajdzie kto chce szukać”

– „Wino mocne jak morze”

– „Morze ciemne jak wino”

– „Penelopa ….. bezdomnieje w pałacu”

                                                                                                 Irena Wróbel

 Zastanawia los pojedynczego człowieka. Droga. Cykl. Następstwo czasów, zdarzeń.

Bo zawsze jest linia. Ta prosta, która zawiera się w urodzinach i śmierci. Od do. I zawsze to będzie linia. Wyznaczająca początek i koniec.

Odys jest najbardziej znanym na świecie podróżnikiem. Czy tak go należy nazwać, nie wiem, może raczej tułaczem, choć to słowo też nie do końca odpowiada temu co przyjmujemy za status quo według opowieści Homera. Odys bohater, Odys mąż i ojciec, Odys sprytny wojownik, Odys kochanek Kirke i Kalipso, itp. Uznajemy Odysa za symbol osoby niezmiennie podążającej do swej ojczyzny i rodziny. Uznajemy Penelopę za wierną żonę wyczekującą męża. Uznajemy Telemacha za dobrego syna, wyruszającego w poszukiwanie ojca.

Ale co było w ich głowach. Uczuciu. Wielość, mnogość.

Noga Odysa stanęła na ziemi Itaki. Nigdy nie powrócił na swoją wyspę, zginął pod Troją w czasie ostatecznej bitwy. Penelopa spruła płótno. Zdradzała męża z najbardziej złotowłosym z zalotników, choć nie chciała przyjąć go oficjalnie. Telemach wyruszył w podróż i uciekł przed zalotnikami matki, tracąc po drodze tylko jeden maszt swojego królewskiego żaglowca. Jako dziecko, podczas nauki walki na miecze, niefortunnie postawił stopę, złamał biodro, kość piszczelową i paluch, do końca życia nie mógł chodzić bez bólu, a tym bardziej walczyć, był sfrustrowany, dużo pił, nie miał powodzenie u kobiet więc płacił im za usługi.

Ścieżka Odysa była kręta, choć w rezultacie stałą się linią. Zawsze jest kręta.

Ścieżka Penelopy była kręta, choć w rezultacie stałą się linią. Zawsze jest kręta.

Ścieżka Telemacha była kręta, choć w rezultacie stałą się linią. Zawsze jest kręta.

Ścieżka moja jest kręta, choć w rezultacie stanie się linią. Zawsze będzie kręta.

                                                                             Agnieszka Dzwonnik-Zatora

 

Wypowiedzi uczestników o książce „Mikrotyki”:

 „Autor raz mówi, że nienawidzi Grochowa, a innym razem że kocha. Widać że ta dzielnica cały czas w nim siedzi”

„Pisze o Grochowie, bo jest to specyficzna dzielnica Warszawy. Z takich dzielnic ludzie sobie radzą”

„Mikrotyki – mikro opowiadania o czymś”

„Paweł Sołtys pisze „niektóre historie się pamięta, a niektóre pamiętają o Tobie”

„Autor w książce rozwinął teksty swoich piosenek”

Recenzje czytelników:

 „Autor,  czterdziestolatek – Paweł Sołtys, ujął mnie swoja wrażliwością, wnikliwością. Ja „rocznik wojenny” –  zachwyciłam się jego widzeniem starszych ludzi. Autor „Mikrotyk” opowiada :

O cioci Stafanii, z jej smutnymi i radosnymi wspomnieniami.

O Wujku, który przez 30 lat nie wychodził z pokoju.

O babci Zosi, o jej starzeniu się i o jej śmierci.

O rozrzewniającej przyjaźni chorej Leny z sąsiadem abstynentem Andrzejem.

O listach „umarłych do umarłych”.

O bywalcach knajpy STOKROTKA – ludziach wszelkiego autoramentu, a szczególnie o profesorze Kruku, „doświadczonym emerycie”, człowieku o ogromnej sympatii do współtowarzyszy i ogromnym dystansie do siebie.

O tęskonocie za życiem z dziadkami, za życiem z dzieciństwa, za obrazami z dzieciństwa.

Są w książce także opowieści o dzieciach i młodzieży z blokowisk warszawskich, które mnie przerażały i przygnębiały.

                                                                                        Irena Wróbel

 

„I choć to nie ma znaczenia, bo nic go w końcu nie ma
Będę sobie stał i na Ciebie patrzył
Zupełnie jak wtedy pierwszego dnia
Dojadę tak do siwej Nic-Stacji

Zamykam oczy i widzę Cię lepiej niż
Ktokolwiek, kiedykolwiek widział Cię
To są promienie X, łapczywe jak złe psy
Jak ostatni oddech przed zanurzeniem się”

– Dansingowa piosenka miłosna Pablopavo i Ludziki

 

„Zamykam oczy i widzę Cię lepiej niż…”, bo „Niektóre historie się pamięta, a niektóre pamiętają ciebie i wyciągają rękę, żeby cię poddusić w najmniej spodziewanych chwilach.” i z latami historie te nabierają mięsistości.

„Mikrotyki” to historie płynące, przepoczwarzające się z jednej w drugą, szturchające się łokciem, czasem włożone w szkatułki – jak cenny talizman.

Talizmanami są ludzie ciekawi i wzruszający, dziwni, normalni z ludzkim bólem na barkach. Taki profesor Kruk, co literaturę ceni wysoko, nawet jako narzędzie wymierzania sprawiedliwości, a Jurek co ładuje w worek treningowy i ścianę by nie wyć z bólu, bracia z ranami na duszy i ciele cisi do absurdu, Lena w oparach dymu i Anka co zapomina o swojej twarzy.

Talizmanami są wspomnienia z młodości i szwendania się po knajpach, pocałunek na dyskotece, bar Stokrotka.

A może to wcale nie talizmany tylko błyski, chwile, tylko mikro mikro w makrokosmosie.

„Nie ma żadnej pointy, było – minęło. Knajpę zburzono, jeden z nas umarł,

reszta ma dzieci albo terapeutę.”

                                                                                              Agnieszka Dzwonnik-Zatora